Creepypasta Wiki
(Dodawanie kategorii)
Znacznik: categoryselect
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: VisualEditor apiedit
Linia 1: Linia 1:
Rok 1992. W mediach pojawia się coraz więcej informacji o tajemniczych zniknięciach. W mieszkanich zaginionych znajdowane są tylko małe skrawki ozdobnego materiału. Wygląda na to, że możemy mieć doczynienia z psychopatą, który ma własny wzór działania (...)
+
Rok 1992. W mediach pojawia się coraz więcej informacji o tajemniczych zniknięciach. W mieszkaniach zaginionych znajdowane są tylko małe skrawki ozdobnego materiału. Wygląda na to, że możemy mieć do czynienia z psychopatą, który ma własny wzór działania (...)
   
 
<span style="font-size:17px;">Geneza</span>
 
<span style="font-size:17px;">Geneza</span>
Linia 7: Linia 7:
 
Pewnego dnia podczas nocnej jazdy na szkolną wycieczkę pogoda nie dopisywała. Padało, droga była śliska. Widoczność zasłaniała gęsta mgła. W pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Ten, uderzył w barierę ochronną, stoczył się ze zbocza. Około dziesięć minut po wypadku, Juka odzyskała przytomność. Nie mogła ruszyć szyją, która skręciła jej się w nienaturalny sposób. Nie to, jednak było dla nie najgorsze. Spojrzała na zegarek. Wskazywał godzinę 2:15. Zaraz po odzyskaniu świadomości poczuła okropny ból w prawej dłoni. Blacha autokaru przecięła wprost po jej czterech palcach. Straciła to, co pozwalało jej robić to, co kocha. Wpadła w histerię. Nie był to zwykły szok, który można spotkać u każdego normalnego człowieka w takiej sytuacji. Juka postradała zmysły w jednej chwili. Poraniona, z wykrzywioną szyją i pozbawioną palców dłonią uciekała przez las.
 
Pewnego dnia podczas nocnej jazdy na szkolną wycieczkę pogoda nie dopisywała. Padało, droga była śliska. Widoczność zasłaniała gęsta mgła. W pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Ten, uderzył w barierę ochronną, stoczył się ze zbocza. Około dziesięć minut po wypadku, Juka odzyskała przytomność. Nie mogła ruszyć szyją, która skręciła jej się w nienaturalny sposób. Nie to, jednak było dla nie najgorsze. Spojrzała na zegarek. Wskazywał godzinę 2:15. Zaraz po odzyskaniu świadomości poczuła okropny ból w prawej dłoni. Blacha autokaru przecięła wprost po jej czterech palcach. Straciła to, co pozwalało jej robić to, co kocha. Wpadła w histerię. Nie był to zwykły szok, który można spotkać u każdego normalnego człowieka w takiej sytuacji. Juka postradała zmysły w jednej chwili. Poraniona, z wykrzywioną szyją i pozbawioną palców dłonią uciekała przez las.
   
Nie dbała o to, co stało się z innymi pasażerami. Teraz chciała już tylko dotrzeć do opuszczonej fabryki odzieży, która mimo oddalenia się od środowiska w którym mieszkała, była jeszcze w jej zasięgu. Fabryka była jej ulubionym miejscem. Chodziła tam, by zmierzyć się ze swoimi smutkami, na chwilę zapomnieć o całym świecie. NIkt nie wiedział, że jest to jej kryjówka. Nawet jej rodzice, nie mówiąc już o przyjaciołach, których nigdy nie miała. Juka udała się do swojego ulubionego pomieszczenia - magazynu z krawieckimi narzędziami. Usiadła w najdalszym kącie. Podkuliła kolana pod brodę. Już nie rozpaczała. Bez dłuższego namysłu wyciągnęła ze swojej podkolanówki igły, oraz kawałek czarnej nici. Zawsze miała je przy sobie. Wzięła jedną z igieł. Wbiła ją sobie w miejsce po palcu, wydając przy tym z siebie przeraźliwy krzyk, który przeszyłby każdego, kto by go usłyszał. Zrobiła to jeszcze trzy razy z pozostałymi palcami, jednak zamiast nich, miała teraz igły. Grymas na jej ustach, wywołany przez potworny ból, zastąpił psychotyczny uśmiech, który zaszyła czarną nicią używając swoich "nowych kończyn". Nie była już teraz tylko zwykłą nastolatką. Była czymś, co postanowiło nadal realizować swoją pasję...
+
Nie dbała o to, co stało się z innymi pasażerami. Teraz chciała już tylko dotrzeć do opuszczonej fabryki odzieży, która mimo oddalenia się od środowiska w którym mieszkała, była jeszcze w jej zasięgu. Fabryka była jej ulubionym miejscem. Chodziła tam, by zmierzyć się ze swoimi smutkami, na chwilę zapomnieć o całym świecie. Nikt nie wiedział, że jest to jej kryjówka. Nawet jej rodzice, nie mówiąc już o przyjaciołach, których nigdy nie miała. Juka udała się do swojego ulubionego pomieszczenia - magazynu z krawieckimi narzędziami. Usiadła w najdalszym kącie. Podkuliła kolana pod brodę. Już nie rozpaczała. Bez dłuższego namysłu wyciągnęła ze swojej podkolanówki igły, oraz kawałek czarnej nici. Zawsze miała je przy sobie. Wzięła jedną z igieł. Wbiła ją sobie w miejsce po palcu, wydając przy tym z siebie przeraźliwy krzyk, który przeszyłby każdego, kto by go usłyszał. Zrobiła to jeszcze trzy razy z pozostałymi palcami, jednak zamiast nich, miała teraz igły. Grymas na jej ustach, wywołany przez potworny ból, zastąpił psychotyczny uśmiech, który zaszyła czarną nicią używając swoich "nowych kończyn". Nie była już teraz tylko zwykłą nastolatką. Była czymś, co postanowiło nadal realizować swoją pasję...
   
 
Na jednym ze znalezionych przez policję skrawków materiałów ( tylko te słowa dały się odczytać):
 
Na jednym ze znalezionych przez policję skrawków materiałów ( tylko te słowa dały się odczytać):

Wersja z 12:54, 3 paź 2015

Rok 1992. W mediach pojawia się coraz więcej informacji o tajemniczych zniknięciach. W mieszkaniach zaginionych znajdowane są tylko małe skrawki ozdobnego materiału. Wygląda na to, że możemy mieć do czynienia z psychopatą, który ma własny wzór działania (...)

Geneza

Juka była zwykłą trzynastoletnią dziewczyną. Od dziecka interesowała się modą, uwielbiała szyć. Jej rodzice, widząc pasję swojej córki, sprawili jej jako prezent na czternaste urodziny profesjonalne narzędzia do szycia: igły, nici, a nawet maszynę. Juka wkręciła się w to jeszcze bardziej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Zawsze uważała, że największym jej skarbem są jej palce, jej dłonie. To właśnie dzięki nim mogła wykonywać te wszystkie wspaniałe materiały, ubrania, które tak uwielbiała.

Pewnego dnia podczas nocnej jazdy na szkolną wycieczkę pogoda nie dopisywała. Padało, droga była śliska. Widoczność zasłaniała gęsta mgła. W pewnym momencie kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Ten, uderzył w barierę ochronną, stoczył się ze zbocza. Około dziesięć minut po wypadku, Juka odzyskała przytomność. Nie mogła ruszyć szyją, która skręciła jej się w nienaturalny sposób. Nie to, jednak było dla nie najgorsze. Spojrzała na zegarek. Wskazywał godzinę 2:15. Zaraz po odzyskaniu świadomości poczuła okropny ból w prawej dłoni. Blacha autokaru przecięła wprost po jej czterech palcach. Straciła to, co pozwalało jej robić to, co kocha. Wpadła w histerię. Nie był to zwykły szok, który można spotkać u każdego normalnego człowieka w takiej sytuacji. Juka postradała zmysły w jednej chwili. Poraniona, z wykrzywioną szyją i pozbawioną palców dłonią uciekała przez las.

Nie dbała o to, co stało się z innymi pasażerami. Teraz chciała już tylko dotrzeć do opuszczonej fabryki odzieży, która mimo oddalenia się od środowiska w którym mieszkała, była jeszcze w jej zasięgu. Fabryka była jej ulubionym miejscem. Chodziła tam, by zmierzyć się ze swoimi smutkami, na chwilę zapomnieć o całym świecie. Nikt nie wiedział, że jest to jej kryjówka. Nawet jej rodzice, nie mówiąc już o przyjaciołach, których nigdy nie miała. Juka udała się do swojego ulubionego pomieszczenia - magazynu z krawieckimi narzędziami. Usiadła w najdalszym kącie. Podkuliła kolana pod brodę. Już nie rozpaczała. Bez dłuższego namysłu wyciągnęła ze swojej podkolanówki igły, oraz kawałek czarnej nici. Zawsze miała je przy sobie. Wzięła jedną z igieł. Wbiła ją sobie w miejsce po palcu, wydając przy tym z siebie przeraźliwy krzyk, który przeszyłby każdego, kto by go usłyszał. Zrobiła to jeszcze trzy razy z pozostałymi palcami, jednak zamiast nich, miała teraz igły. Grymas na jej ustach, wywołany przez potworny ból, zastąpił psychotyczny uśmiech, który zaszyła czarną nicią używając swoich "nowych kończyn". Nie była już teraz tylko zwykłą nastolatką. Była czymś, co postanowiło nadal realizować swoją pasję...

Na jednym ze znalezionych przez policję skrawków materiałów ( tylko te słowa dały się odczytać):

Kazała mi to napisać. Chciałaby, aby świat się dowiedział (...) Widziałem. Przyszywała ubrania do ludzi (...) Jeszcze żyli (...) płaszcz ze skór (...) Nabijała ich na drągi, kolekcjonuje jako manekiny (...) Kiedy skończy swój okrutny rytuał, podchodzi do wpół żywej ofiary, uśmiecha się wtedy tak szeroko, że szew na jej ustach pęka. Wypowiada wtedy te słowa, które już na zawsze zapamiętasz: "Już wiecznie będziesz dobrze wyglądać" 

Rok 2006

(...) Jeden z krewnych zaginionych, będący w domu tamtej nocy mówi: Nie mogłem zasnąć, siedziałem w łóżku i czytałem książkę. Było wtedy około godziny 2:15. Usłyszałem jakieś szmery dochodzące z pokoju mojego brata. Nie wzbudziło to mojego zainteresowania. Wtedy do moich uszu dobiegł cichy, stłumiony pisk. Zaniepokojony poszedłem sprawdzić co się dzieje, jednak zamiast brata, znalazłem już tylko skrawek niepozornego materiału leżącego na podłodze.


Miej się na baczności, nie każda 2:15 może być taka jak zwykle. 

Juka krawcowa