Creepypasta Wiki
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: VisualEditor apiedit
Nie podano opisu zmian
Znaczniki: VisualEditor apiedit
Linia 1: Linia 1:
Był to zwykły czwartkowy dzień. Obudziłam się wcześnie rano. Spojrzałam w kalendarz, dzisiaj były moje szesnaste urodziny! Widziałam że w całym domu czekają na mnie poukrywane prezenty, ponieważ rodzice zawsze tak robili. Na moim parapecie leżała karteczka z na której było napisane: "''Wszystkiego najlepszego Chloe!!!''". Na parapecie znalazłam jeszcze pudełeczko z moim imieniem. Otworzyłam je, była tam kolejna karteczka z tekstem: "''Szukaj karteczek one powiedzą Ci co masz robić''. Przebrałam się w moje normalne ciuchy i chciałam wyjść z pokoju, ale coś zamknęło go przede mną. Wystraszyłam się lecz pomyślałam, że to jakiś przykry żart rodziców. Szłam dalej, gdy znalazłam się już w salonie widziałam tam tort, dwa prezenty, ale nie było tam rodziców. Rozejrzałam się jeszcze po salonie i zauważyłam moje stare zdjęcie z rodzicami. Wpatrywałam się w nie i nagle pojawiła się tam twarz dziewczynki. Obrazek pękł. Pomyślałam że są to resztki mojego snu. Otworzyłam prezent. Znalazłam w nim łuk. Zawsze o taki marzyłam! Był to piękny czarno-zielono-brązowy łuk. W drugim prezencie znalazłam strzały. Przeczuwałam że stanie się coś złego. Wzięłam ze sobą łuk i strzały i wyszłam na dwór. Moje małe miasteczko było opustoszałe i zniszczone. Wryta w widok miasta pomyślałam gdzie szukać mojej mamy...Przecież miała ona swoją kawiarenkę! Pobiegłam do kawiarenki.Niestety, nikogo tam nie znalazłam. Na ladzie leżały jedynie jakieś kartki. Obróciłam je. Widniały tam jedynie odciski palców. Pomyślałam że je przeskanuje, ponieważ mój tata pracuje w policji. Szłam spokojnie, gdy nagle usłyszałam krzyk. Obróciłam się. Nikogo tam nie było, ale gdy odwróciłam się w stronę komisariatu zauważyłam dziewczynkę. Tą samą co była na obrazku! Teraz była bardziej widoczna. Jej twarz była blada, oczy czarne bez źrenic. Miała czarne jak noc włosy. Nosiła długą szarą koszulkę zakończoną falbankami. miała też tego samego koloru sukienkę. Buty były miały kolor czarny, a z wyglądu przypominały baletki. Jej przeraźliwy krzyk aż przeszywał się przez uszy. Nagle dziewczynka zniknęła. W uchu usłyszałam tylko:" ''Allie...". ''Chwilę wryta w ziemię zastanawiałam się co się stało. Jak najszybciej szłam na komisariat. Gdy byłam już blisko zobaczyłam mężczyznę w kapeluszu i koszuli. Szybko weszłam do biura myśląc że to mój ojciec. Myliłam się. Był to zwykły wieszak na którym była powieszona koszula i kapelusz. Zasmucona zeskanowałam odciski palców. Okazało się że nie wynik był mało widoczny, ale rozczytałam co tam pisze. Było to imię tamtej dziewczynki, czyli Allie. Czemu ona zostawiła swoje odciski w kawiarence? Chyba nigdy się nie dowiem. Postanowiłam przejrzeć kamery które są umieszczone w całym mieście. Działa tylko jedna. Była tam Allie. Bujała się ona na drewnianym koniku. Szeptała: "''Czekam na Ciebie...Wiem że tego chcesz...Jesteś już blisko...Wiesz gdzie mnie szukać...". ''Naprawdę nie wiedziałam gdzie jej szukać. Obok komputera leżała karteczka. Było na niej napisane "kościół".
+
Był to zwykły czwartkowy dzień. Obudziłam się wcześnie rano. Spojrzałam w kalendarz, dzisiaj były moje szesnaste urodziny! Widziałam że w całym domu czekają na mnie poukrywane prezenty, ponieważ rodzice zawsze tak robili. Na moim parapecie leżała karteczka z na której było napisane: "''Wszystkiego najlepszego Chloe!!!''". Na parapecie znalazłam jeszcze pudełeczko z moim imieniem. Otworzyłam je, była tam kolejna karteczka z tekstem: "''Szukaj karteczek one powiedzą Ci co masz robić''. Przebrałam się w moje normalne ciuchy i chciałam wyjść z pokoju, ale coś zamknęło go przede mną. Wystraszyłam się lecz pomyślałam, że to jakiś przykry żart rodziców. Szłam dalej, gdy znalazłam się już w salonie widziałam tam tort, dwa prezenty, ale nie było tam rodziców. Rozejrzałam się jeszcze po salonie i zauważyłam moje stare zdjęcie z rodzicami. Wpatrywałam się w nie i nagle pojawiła się tam twarz dziewczynki. Obrazek pękł. Pomyślałam że są to resztki mojego snu. Otworzyłam prezent. Znalazłam w nim łuk. Zawsze o taki marzyłam! Był to piękny czarno-zielono-brązowy łuk. W drugim prezencie znalazłam strzały. Przeczuwałam że stanie się coś złego. Wzięłam ze sobą łuk i strzały i wyszłam na dwór. Moje małe miasteczko było opustoszałe i zniszczone. Wryta w widok miasta pomyślałam gdzie szukać mojej mamy...Przecież miała ona swoją kawiarenkę! Pobiegłam do kawiarenki.Niestety, nikogo tam nie znalazłam. Na ladzie leżały jedynie jakieś kartki. Obróciłam je. Widniały tam jedynie odciski palców. Pomyślałam że je przeskanuje, ponieważ mój tata pracuje w policji. Szłam spokojnie, gdy nagle usłyszałam krzyk.
  +
[[File:Alone.jpg|thumb|120x120px]]
  +
Obróciłam się. Nikogo tam nie było, ale gdy odwróciłam się w stronę komisariatu zauważyłam dziewczynkę. Tą samą co była na obrazku! Teraz była bardziej widoczna. Jej twarz była blada, oczy czarne bez źrenic. Miała czarne jak noc włosy. Nosiła długą szarą koszulkę zakończoną falbankami. miała też tego samego koloru sukienkę. Buty były miały kolor czarny, a z wyglądu przypominały baletki. Jej przeraźliwy krzyk aż przeszywał się przez uszy. Nagle dziewczynka zniknęła. W uchu usłyszałam tylko:" ''Allie...". ''Chwilę wryta w ziemię zastanawiałam się co się stało. Jak najszybciej szłam na komisariat. Gdy byłam już blisko zobaczyłam mężczyznę w kapeluszu i koszuli. Szybko weszłam do biura myśląc że to mój ojciec. Myliłam się. Był to zwykły wieszak na którym była powieszona koszula i kapelusz. Zasmucona zeskanowałam odciski palców. Okazało się że nie wynik był mało widoczny, ale rozczytałam co tam pisze. Było to imię tamtej dziewczynki, czyli Allie. Czemu ona zostawiła swoje odciski w kawiarence? Chyba nigdy się nie dowiem. Postanowiłam przejrzeć kamery które są umieszczone w całym mieście. Działa tylko jedna. Była tam Allie. Bujała się ona na drewnianym koniku. Szeptała: "''Czekam na Ciebie...Wiem że tego chcesz...Jesteś już blisko...Wiesz gdzie mnie szukać...". ''Naprawdę nie wiedziałam gdzie jej szukać. Obok komputera leżała karteczka. Było na niej napisane "kościół".
   
 
Kościół był daleko od komisariatu więc postanowiłam że zabiorę klucze od motoru i nim tam pojadę. Wzięłam jeden z kluczy i poszłam szukać motoru z tą samą rejestracją. Gdy już znalazłam pojechałam do kościoła. Obok bramy leżała karteczka z tekstem:''"Jesteś już blisko...". ''Nagle poczułam ból w ręce. Miałam rozcięty łokieć. Zatamowałam drugą ręką krew. Gdy weszłam już poza bramę zobaczyłam dzieciaka na drzewie. Prosił żebym mu pomogła. Nieopodal znalazłam drabinę zaniosłam mu ją. Dzieciak zszedł. Ręka nagle zaczęła boleć jeszcze bardziej. W głowie usłyszałam słowa: ''PO CO MU POMAGASZ!?!?!?.'' Chłopiec przedstawił mi się. Miał na imię Simon. Podarował mi skrzydełko, nóżkę, trąbkę aniołka, oraz klej. Mówił że będzie mi to potrzebne. Gdy podeszłam do drzwi kościoła. Był tam jeden cały aniołek i drugi zniszczony. Wiedziałam że mam podoklejać części do aniołka. Gdy dokleiłam części i klej zasechł drzwi się otworzyły. Zobaczyłam tam bujającego się konika. Już bez Allie. Nagle coś rzuciło we mnie wazonem. Szybko odsunęłam się. Szczątki ułożyły się w napis: "Allie jest demonem". Wszystko składa się w logiczną zagadkę. Jej blada skóra i czarne oczy. Ciekawi mnie tylko czemu uwzięła się na mnie. Podeszłam do drzwi prowadzących do sali i...
 
Kościół był daleko od komisariatu więc postanowiłam że zabiorę klucze od motoru i nim tam pojadę. Wzięłam jeden z kluczy i poszłam szukać motoru z tą samą rejestracją. Gdy już znalazłam pojechałam do kościoła. Obok bramy leżała karteczka z tekstem:''"Jesteś już blisko...". ''Nagle poczułam ból w ręce. Miałam rozcięty łokieć. Zatamowałam drugą ręką krew. Gdy weszłam już poza bramę zobaczyłam dzieciaka na drzewie. Prosił żebym mu pomogła. Nieopodal znalazłam drabinę zaniosłam mu ją. Dzieciak zszedł. Ręka nagle zaczęła boleć jeszcze bardziej. W głowie usłyszałam słowa: ''PO CO MU POMAGASZ!?!?!?.'' Chłopiec przedstawił mi się. Miał na imię Simon. Podarował mi skrzydełko, nóżkę, trąbkę aniołka, oraz klej. Mówił że będzie mi to potrzebne. Gdy podeszłam do drzwi kościoła. Był tam jeden cały aniołek i drugi zniszczony. Wiedziałam że mam podoklejać części do aniołka. Gdy dokleiłam części i klej zasechł drzwi się otworzyły. Zobaczyłam tam bujającego się konika. Już bez Allie. Nagle coś rzuciło we mnie wazonem. Szybko odsunęłam się. Szczątki ułożyły się w napis: "Allie jest demonem". Wszystko składa się w logiczną zagadkę. Jej blada skóra i czarne oczy. Ciekawi mnie tylko czemu uwzięła się na mnie. Podeszłam do drzwi prowadzących do sali i...

Wersja z 14:07, 29 cze 2015

Był to zwykły czwartkowy dzień. Obudziłam się wcześnie rano. Spojrzałam w kalendarz, dzisiaj były moje szesnaste urodziny! Widziałam że w całym domu czekają na mnie poukrywane prezenty, ponieważ rodzice zawsze tak robili. Na moim parapecie leżała karteczka z na której było napisane: "Wszystkiego najlepszego Chloe!!!". Na parapecie znalazłam jeszcze pudełeczko z moim imieniem. Otworzyłam je, była tam kolejna karteczka z tekstem: "Szukaj karteczek one powiedzą Ci co masz robić. Przebrałam się w moje normalne ciuchy i chciałam wyjść z pokoju, ale coś zamknęło go przede mną. Wystraszyłam się lecz pomyślałam, że to jakiś przykry żart rodziców. Szłam dalej, gdy znalazłam się już w salonie widziałam tam tort, dwa prezenty, ale nie było tam rodziców. Rozejrzałam się jeszcze po salonie i zauważyłam moje stare zdjęcie z rodzicami. Wpatrywałam się w nie i nagle pojawiła się tam twarz dziewczynki. Obrazek pękł. Pomyślałam że są to resztki mojego snu. Otworzyłam prezent. Znalazłam w nim łuk. Zawsze o taki marzyłam! Był to piękny czarno-zielono-brązowy łuk. W drugim prezencie znalazłam strzały. Przeczuwałam że stanie się coś złego. Wzięłam ze sobą łuk i strzały i wyszłam na dwór. Moje małe miasteczko było opustoszałe i zniszczone. Wryta w widok miasta pomyślałam gdzie szukać mojej mamy...Przecież miała ona swoją kawiarenkę! Pobiegłam do kawiarenki.Niestety, nikogo tam nie znalazłam. Na ladzie leżały jedynie jakieś kartki. Obróciłam je. Widniały tam jedynie odciski palców. Pomyślałam że je przeskanuje, ponieważ mój tata pracuje w policji. Szłam spokojnie, gdy nagle usłyszałam krzyk.

Alone

Obróciłam się. Nikogo tam nie było, ale gdy odwróciłam się w stronę komisariatu zauważyłam dziewczynkę. Tą samą co była na obrazku! Teraz była bardziej widoczna. Jej twarz była blada, oczy czarne bez źrenic. Miała czarne jak noc włosy. Nosiła długą szarą koszulkę zakończoną falbankami. miała też tego samego koloru sukienkę. Buty były miały kolor czarny, a z wyglądu przypominały baletki. Jej przeraźliwy krzyk aż przeszywał się przez uszy. Nagle dziewczynka zniknęła. W uchu usłyszałam tylko:" Allie...". Chwilę wryta w ziemię zastanawiałam się co się stało. Jak najszybciej szłam na komisariat. Gdy byłam już blisko zobaczyłam mężczyznę w kapeluszu i koszuli. Szybko weszłam do biura myśląc że to mój ojciec. Myliłam się. Był to zwykły wieszak na którym była powieszona koszula i kapelusz. Zasmucona zeskanowałam odciski palców. Okazało się że nie wynik był mało widoczny, ale rozczytałam co tam pisze. Było to imię tamtej dziewczynki, czyli Allie. Czemu ona zostawiła swoje odciski w kawiarence? Chyba nigdy się nie dowiem. Postanowiłam przejrzeć kamery które są umieszczone w całym mieście. Działa tylko jedna. Była tam Allie. Bujała się ona na drewnianym koniku. Szeptała: "Czekam na Ciebie...Wiem że tego chcesz...Jesteś już blisko...Wiesz gdzie mnie szukać...". Naprawdę nie wiedziałam gdzie jej szukać. Obok komputera leżała karteczka. Było na niej napisane "kościół".

Kościół był daleko od komisariatu więc postanowiłam że zabiorę klucze od motoru i nim tam pojadę. Wzięłam jeden z kluczy i poszłam szukać motoru z tą samą rejestracją. Gdy już znalazłam pojechałam do kościoła. Obok bramy leżała karteczka z tekstem:"Jesteś już blisko...". Nagle poczułam ból w ręce. Miałam rozcięty łokieć. Zatamowałam drugą ręką krew. Gdy weszłam już poza bramę zobaczyłam dzieciaka na drzewie. Prosił żebym mu pomogła. Nieopodal znalazłam drabinę zaniosłam mu ją. Dzieciak zszedł. Ręka nagle zaczęła boleć jeszcze bardziej. W głowie usłyszałam słowa: PO CO MU POMAGASZ!?!?!?. Chłopiec przedstawił mi się. Miał na imię Simon. Podarował mi skrzydełko, nóżkę, trąbkę aniołka, oraz klej. Mówił że będzie mi to potrzebne. Gdy podeszłam do drzwi kościoła. Był tam jeden cały aniołek i drugi zniszczony. Wiedziałam że mam podoklejać części do aniołka. Gdy dokleiłam części i klej zasechł drzwi się otworzyły. Zobaczyłam tam bujającego się konika. Już bez Allie. Nagle coś rzuciło we mnie wazonem. Szybko odsunęłam się. Szczątki ułożyły się w napis: "Allie jest demonem". Wszystko składa się w logiczną zagadkę. Jej blada skóra i czarne oczy. Ciekawi mnie tylko czemu uwzięła się na mnie. Podeszłam do drzwi prowadzących do sali i...

Mam nadzieję że pasta się podobała, a gdy tylko spodoba wam się zrobię kolejną część (mam w planach jeszcze dwie).

Proszę zauważyć że to moja pierwsza pasta.~Supernaturalny

Link do drugiej części: http://pl.creepypasta.wikia.com/wiki/Allie%20II?veaction=edit