Creepypasta Wiki
Advertisement

(Od razu mówię historia nie jest prawdziwa co pewnie już wiecie, ale jest powiązana z moimi artykułami 'The Witch Doctor' które zostaną poprawione przez ich słabą jakość, Jeszcze raz przepraszam za Witch Doctor nie tak miało to wyjść,znaczy plan był dobry ale wykonanie jak zawsze.Zapraszam do Nowego Artykułu)

To już trzeci raz w tym tygodniu

Nieważne jakie leki jej dajemy,do jakiego terapeuty zabierzemy

TO zawsze się dzieje.

Bonnie to moja córka, jedna z trójki dzieci, ale oni już z nami nie mieszkają. Bonnie jest jedyną córką z którą dalej mam kontakt, razem z moim mężem robimy wszystko żeby ją naprawić,żeby mogła być normalna i akceptowana.

W szkole nigdy nie była akceptowana przez inne dziewczynki ponieważ jej styl rysowania zawsze dotyczył krwi,ciał i figury w masce wyglądającej zza drzewa. Dostawała częste uwagi co zaburzało jej oceny lecz Bonnie była mądrą dziewczynką i radziła sobie dobrze w nauce.

Bonnie kontynuowała rysować swoim sposobem do czego już przywykliśmy ale dalej nas to niepokoiło.

Dokładnie po tygodniu rysowania dziwnych rysunków,Bonnie zaczęła opowiadać o swoim najlepszym przyjacielu. Razem z mężem byliśmy zaskoczeni ale też szczęśliwi dla naszego skarbu.

Boże jak bardzo się myliliśmy..

Z naszego domu zaczęły znikać różne substancje takie jak Proszek do prania i tabletki przeciw bólowe. Zapytałam się męża czy o tym coś wie ale on tylko zaprzeczył. Postanowiłam schować oba przedmioty do szafki w dużym gościnnym pokoju po czym zamknęłam szafkę kluczem.

Dokładnie dzień po zamknięciu tabletek i proszku,Bonnie spytała się gdzie one są. Przerażona że Bonnie je zjadła spytałam się "To ty je zabierasz? Bonnie co ty z nimi robisz?!" Ale odpowiedź tylko bardziej mnie zaskoczyła "To nie dla mnie! Są dla mojego przyjaciela,Bardzo ich potrzebuję Mamusiu!"

To sprawiło że zadzwoniłam do poradni i umówiłam Bonnie na jak najszybszą wizytę.

Bonnie przypisano kolejne tabletki,do cholery z nimi i tak nie pomagały

Kiedy wróciłam z pracy od razu przywitała mnie Bonnie,chwaląc się rysunkiem gdzie ona i figura w masce trzymały się za ręce

"Mamo! nie zgadniesz! dzisiaj tu była! pochwaliła mój rysunek!" Piszczała z radości Bonnie

"Tutaj? W domu?" spytałam zaniepokojona

"Tak! no chodź! przedstawię was!" Bonnie pociągnęła mnie za rękę do jej pokoju

na jej drzwiach widniał czarny odcisk ręki, drugi był na klamce. Kiedy weszliśmy....Mój Boże Mój Mąż...Moja druga połówka..Leżała na podłodze z strzykawką wbitą w szyję.Był blady,Bladszy od śniegu a jego oczy...On ich nie miał..Tylko czarne pustki wypełnione krwią. Jego brzuch był otwarty a w nim pływał proszek do prania jego usta były szeroko otwarte z wepchanymi tabletkami przeciwbólowymi,Niektóre wypadały ubrudzone krwią na biały dywan....okno było szeroko otwarte a na nim widniała karteczka...

"Dziękuję za Proszek,Wpadnę niedługo :)"

Advertisement