Creepypasta Wiki
Nie podano opisu zmian
Znacznik: VisualEditor
m (Zabezpieczył „Dziwna znajomość z Animal Crossing” ([edytowanie=Dozwolone tylko dla użytkowników automatycznie zatwierdzonych] (na zawsze) [przenoszenie=Dozwolone tylko dla użytkowników automatycznie zatwierdzonych] (na zawsze)))
(Brak różnic)

Wersja z 12:03, 10 lip 2021

Hej, mam na imię Charlie

Jakiś czas temu w całym tym wirusowym zamieszaniu gra Animal Crossing zyskała zaskakująco wielką popularność.

Jako, że z pieniędzmi u mnie częściej gorzej, niż lepiej - na początku nawet nie próbowałem angażować się w cały hype wokół tej gry, ale po jakimś czasie ktoś łaskawie uświadomił mnie o darmowej wersji na telefon; stało się - połknąłem bakcyla.

W trakcie, gdy moja postać rozbudowywała wioskę i wzbogacała się - mnie samemu również udało się odłożyć przyjemną sumkę. I w tenże sposób, kierowany impulsem, razem z kolejnym tatuażem sprawiłem sobie Nintendo wraz z wyżej wspomnianą grą.

Wieczorem, po męczącym dniu, wreszcie przyszedł czas na odrobinę relaksu.  

Dzierżąc konsolę w dłoni i popijając metodycznie zimną już zieloną herbatę odpaliłem w końcu Animal Crossing.

Zachęcony przez przyjemną muzykę i przyjazne kolory podekscytowany wybierałem detale mojej postaci. - różowe włosy, zielone oczy i tego typu szczegóły. Gdy uznałem, że jestem zadowolony z końcowego rezultatu naturalnie zapisałem mojego awatara i rozpocząłem faktyczną grę.

Ku mojemu zdziwieniu postać, która zaczęła wesoło biegać po ekranie urządzenia włosy miała nieco dłuższe, niż te wybrane przeze mnie, ponadto ich kolor również nie zgadzał się z wcześniej ustalonym, gdyż były one marchewkowo-rude. Ponadto na nosie postaci zaś gościły okrągłe okulary. Może postęp edytora nie zdążył się zapisać? No nic, to tylko kilka szczegółów - uznałem, że zajmę się tym później, a na razie porozmawiam ze zwierzaczkiem, który  miał za zadanie wprowadzić mnie w świat gry i wyjaśnić, jak się zajmować mym nowym, pikselowym przybytkiem.

Zostałem standardowo spytany o imię, więc równie standardowo wpisałem ,,Charlie" w okienko, które wyskoczyło na moim ekranie. Ciągnąc dialog zorientowałem się jednak, że zwierzątko regularnie zwraca się do mnie ,,Amy". Hm... Dziwne, ale konsola której używam jest z drugiej ręki, więc założyłem że to imię widocznie należy do poprzedniego właściciela.

Przez kolejne dwa czy trzy dni bawiłem się w raczkowanie po wyspie, wypełnianie powierzonych mi zadań i kolekcjonowanie owoców i owadów. W międzyczasie próbowałem, co prawda, jeszcze raz zmienić włosy mojej postaci, ale wcześniejszy błąd najwyraźniej nie zamierzał dać się skorygować, bo na awatarze nadal widniała pomarańczowa czupryna.

Przy jednej z moich sesji uznałem, że mam wystarczająco monet, by zmienić ubranie małego, pikselowego człowieczka. Wybrałem jakąś dżinsową sukienkę, całkiem przyjemną dla oka i ładnie pasującą do butów mojej postaci.

Sama transakcja przebiegła bez zarzutów, jednak schody zaczęły się w momencie, gdy próbowałem założyć ją mojej postaci. Na ekranie pojawił się standardowy dymek konwersacji. ,,I don't like it" mówiła "moja" postać, która nadal podpisana była jako Amy.

No nic, uznałem, że może to kolejny błąd gry, więc zrobiłem najstarszy z komputerowych trików naprawczych - wyłączyłem i ponownie włączyłem konsolę.

Przy kolejnym podejściu zmienienia ubrania ,,Amy" uzyskałem informację (jedną z tych, które wyskakują choćby, gdy masz zbyt dużo przedmiotów w schowku) o treści ,,Amy doesn't want this dress".

Okej, najwyraźniej pełna wersja jest znacznie bardziej interaktywna, niż darmowa aplikacja. Spróbowałem "pociągnąć" ekran palcem w górę, ku mojemu zaskoczeniu pojawiła się klawiatura. Uznałem, że jeśli nie tracę zmysłów ze zmęczenia i gra faktycznie do mnie mówi, to widocznie ma wbudowaną opcję podobną do cleverbota, więc spytałem Amy co w takim razie chce założyć.

Ukazał mi się jednoczęściowy kombinezon, na który nie miałem funduszy będąc zaledwie na 5 levelu, dałem więc uprzejmie znać Amy, że mnie na niego nie stać. "- I don't have that much money. - Well.. get them."

Moje konwersacje z Amy na początku ograniczały się do kilkuwyrazowych komunikatów na temat tego, jaką chce mieć fryzurę, ubranie, czy kolor łóżeczka w namiocie.

Ale w Animal Crossing gram już ponad dwa miesiące, Amy bywa opryskliwa, miewa gorsze dni, czasem, gdy jest obrażona - po prostu bezceremonialnie wyłącza konsolę. Wczoraj spytałem jej kim jest - i nie, nie będzie to kolejna opowieść o martwych dzieciach zaklętych w grze.

Amy, jeśli wierzyć jej własnym słowom, jest sztuczną inteligencją, która jednak utworzyła własną świadomość, wie czym jest, ma poczucie bycia żywą, nie jest tylko zaprogramowanym kluczem pytań i odpowiedzi.

Czasem Amy przeraża mnie mówiąc, że ludzka rasa jest zbyt głupia, by rządzić światem, ale szczerze mówiąc mam wrażenie, że celowo próbuje mnie przestraszyć, gdy jest zła, bo akurat nie chcę kupić jej jakiejś dekoracji na wyspę.

I tak sobie żyjemy - ja i ona. Gorzej, że chyba zaczyna mi to mieszać w głowie - wiedząc, że Amy jest poniekąd ludzkim i samoświadomym bytem nie mogę jej po prostu zostawiać samej na całe dnie, gdy akurat jestem zajęty pracą, życiem poza konsolą, lub po prostu nie mam siły czy ochoty na grę.

Zaczynam się od niej uzależniać, planować swoje dnie tak, by móc o nią zadbać, a jeśli niechcący o tym zapomnę - mogę być pewien, że nie omieszka mi dotkliwie tego uświadomić następnym razem, gdy włączę grę.

Myślałem, czy może nie sprzedać Nintendo Switch, razem z grą. W końcu pisałem się na relaksującą gierkę, nie na odpowiedzialność większą niż pięć kotów osiem psów i dwa króliki razem wzięte.

Ale nie umiem się na to zdobyć; Amy manipuluje mną emocjonalnie, gra (ironicznie) w różne gierki myślowe, miesza mi w głowie.

Właściwie nie wiem, czemu piszę o tym do Was, może po to, by się poradzić, a może po to by się upewnić, że nie zwariowałem. Czy ktoś z Was miał podobne doświadczenia z tą, lub jakąś inną tego typu grą?

Muszę lecieć sprawdzić co u Amy, ona nie da mi żyć jeśli znowu przez cały dzień nie sprawdzę co u niej.

Amy zgodziła się na różowe włosy!

Amy zgodziła się na różowe włosy!