Creepypasta Wiki
Advertisement

Erick przybył na swój dyżur punktualnie o 18:00. Pracował jako ochroniarz w pewnym ekskluzywnym sklepie w bogatszej części miasta. To było całkiem przyjemne zajęcie; Prócz okazjonalnie pojawiających się rozpieszczonych dzieciaków robiących kreski w łazience lub dziewczyny o lepkich palcach potrzebującej torebki, wszystko opierało się na dwunastogodzinnym oglądaniu monitoringu. Na nocnej zmianie było to szczególnie jedyne zadanie, ponieważ sklep zamykano o 21:00. Siedzący w samotności stróż śledzący kamery przez całą noc mógł przespać sobie połowę tego czasu i nie ma mądrego, który zrobiłby inaczej.

Chłopaki patrolujące parking w kompleksie handlowym uważały, że to nudna robota. Dla Ericka była wspaniała.

Normalne godziny pracy płynęły tak, jak zawsze; klienci krzątali się po alejkach, oglądając ubrania i robiąc wycieczki do przymierzalni. Erick zmienił pozycję, żałując, że w przymierzalniach nie ma kamer. W końcu wśród klientek znajdowały się trofea najwyższej jakości. Oczywiście takie wglądy nie istniały ze względu na ochronę prywatności, więc Erick odchylił się do tyłu i zaczął klikać w swój smartfon dla zabicia czasu.

Przyszła pora zamknięcia, a monitory pokazywały już tylko puste alejki i opuszczone stanowiska przy kasach. Sklep był pogrążoną w ciemności świątynią konsumpcjonizmu, a Erick jej samotnym kapłanem. Marnował czas, sporadycznie rzucając okiem na monitoring i grając w najnowszą gierkę mobilną, starając się nie zasnąć, mimo ciszy i samotności.

Około trzydziestu minut po północy jego wzrok przyciągnął jakiś ruch na kamerze 9. Przesunął oczami z ekranu telefonu na monitor i zmrużył je, szukając czegoś istotnego. Niczego nie zobaczył. Spuścił z powrotem wzrok na telefon, kontynuując wirtualną rozgrywkę. Minęło pół godziny i znowu na kamerze zauważył ruch. Ponownie wyjrzał zza smartfona by sprawdzić, czy coś umknęło jego uwadze. Pochylił się na siedzeniu, odkładając telefon na blat i wpatrując się w ekran.

Ktoś stał przed wieszakiem na ubrania.

Obraz był ziarnisty, ale sądząc po długości włosów i ubraniach, była to kobieta. Może to jakiś włóczęga czy coś w tym stylu? Erick nie potrzebował tego typu problemów.

Mężczyzna wstał z krzesła. Gdy to zrobił, postać pochyliła głowę. Wyglądało to, jakby patrzyła w stronę kamery, ale ta rozdzielczość nie mogła tego potwierdzić. Sylwetka odwróciła się powoli i podeszła do przymierzalni.

Cholera, pomyślał Erick, rzucając się szybko w stronę drzwi. Nie chciał się bawić w chowanego z bezdomnym o pierwszej w nocy. Chwyciwszy latarkę, pałkę i klucze, opuścił strażniczą kwaterę. Odwrócił się, zamykając za sobą drzwi, po czym udał się na piętro, gdzie mieścił się salon.

Niesamowita cisza rozchodziła się po sklepie, kiedy przedzierał się między stoiskami w kierunku przymierzalni. Każdy ze stojaków wydawał się większy w ciemności, a Erick poruszał się z należytą ostrożnością, aby upewnić się, że są to po prostu cienie. Przechodząc przez strefę odzieży damskiej, spojrzał na ścianę. Była na niej modelka ubrana jedynie w bikini. Kiedy szedł, uśmiechnął się do atrakcyjnej kobiety, aż poczuł, jak wpada na wielką humanoidalną postać.

Tłumiąc krzyk, jednocześnie odepchnął się i skoczył do tyłu, tworząc dystans, by zdobyć czas na wyciągnięcie pałki. Uważnie przyjrzał się leżącej kreaturze. Manekin. Erick zaklął pod nosem, chowając broń. Pochylił się nad kukłą i postawił ją z powrotem w pozycji wyprostowanej, bezwstydnie przeczesując włosy, nim poprawił bluzkę, którą nosił manekin.

Delikatne dudnienie wyrwało go z zadumy, więc powrócił do zadania. Zdecydowanym krokiem pokonał dystans dzielący go od przebieralni, z zamiarem zmierzenia się z intruzem i pozbycia się go.

Przebieralnie oświetlały jedynie światła awaryjne. Były to cztery kabiny zrobione ze sztucznego dębowego drewna, z zamkniętymi drzwiami. Erick zawołał, ale nie uzyskał odpowiedzi. Znów się odezwał, tym razem głośniej, żądając, by jegomość opuścił przebieralnię. Nic nie usłyszał, prócz szumu instalacji. W końcu oznajmił, że wchodzi do środka i że powinni się lepiej poznać.

Ponownie, bez skutku. Mężczyzna ruszył do przebieralni po lewej. Położył rękę na gałce i pokręcił nią powoli. Chłodny metal obrócił się bezdźwięcznie, podobnie jak drzwi o zadbanych zawiasach. Erick włączył latarkę i otwarłszy je, odsunął się, by zbadać pomieszczenie.

Pusto. Miał do sprawdzenia jeszcze trzy.

Erick zbliżył się do drugiej kabiny z unoszącą się od niepokoju gulą w gardle. Złapał gałkę, tym razem mocniej niż wcześniej i pchnął drzwi. Znów, kolejna pusta przebieralnia. Mimowolnie zaczął się pocić. Do sprawdzenia zostały dwie kabiny.

Wziął kilka głębszych wdechów. To przecież nic poważnego. W końcu nie po raz pierwszy wyrzuca stąd niechcianych gości. Poza tym, gdyby wpadł na agresora lub osoba ta nie chciałaby wyjść, zawsze mógł wezwać gliniarzy. Z tymi myślami odrzucił nerwy, chwycił gałkę i otworzył.

Pusto.

Erickowi włosy na karku stanęły dęba, gdy wpatrywał się w ostatnią, nieprzeszukaną kabinę, a strach powoli wracał do jego umysłu. Byli tam. Muszą tam być. Odezwał się do nich, grożąc, żeby wyszli, inaczej sam do nich wejdzie. Nie otrzymał odpowiedzi.

Nastawiał uszu, ale nie słyszał oddechu. Nie było też zapachu. Biorąc pod uwagę ten wynędzniały wygląd postaci z monitoringu, spodziewał się paskudnego smrodu, ale zamiast tego poczuł jedynie cytrusową woń cynamonu z wyższej półki. Powinien odetchnąć z ulgą, ale ta ogromna różnica tylko bardziej go przeraziła.

Przygotował się do otworzenia drzwi. Nadszedł czas, by wyrzucić intruza na bruk. Jak tak myślał, to właśnie ta osoba zrujnowała mu wieczór. Erick zdenerwował się. Co za urwanie głowy, ból, irytacja! Postanowił, że ośmieli się być nawet bardziej brutalny dla włamywacza, jeśli będzie potrzebował lekcji.

Ręce trzęsły się mu z przerażenia i wyczekiwania. Wyjął broń i zamiast użyć klamki, kopnął gwałtownie drzwi. To, co zobaczył, spowodowało, że żołądek podszedł mu do gardła.

Pusto. Kabina była pusta.

Tego było za wiele. Erick nie zamierzał w to pogrywać. Schował broń i sięgnął po telefon, by zadzwonić po policję, ale okazało się, że nie ma go przy sobie. Musiał odłożyć go wcześniej na stanowisku pracy.

Erick wrócił do strażniczej kwatery, regularnie spoglądając przez ramię w poszukiwaniu intruza. Kiedy dotarł na miejsce i zastał zamknięte drzwi, wyjął klucze i niepewnie je otworzył. Kiedy trzasnął zamek, spojrzał szybko za siebie- nic tu nie ma- zanim wszedł do środka i ponownie zamknął drzwi.

Usiadł przy pulpicie przed ekranami, przewijając nagranie każdej z kamer. Dotarł do momentu, w którym pojawiła się tajemnicza osoba. Obserwował, jak postać wchodzi do przebieralni, gdy wybierał numer do lokalnej policji. Kiedy nastąpiło połączenie, patrzył, ja pojawia się na ekranie.

Odebrała kobieta z pytaniem, gdzie go przekserować. Erick poprosił o połączenie z funkcjonariuszem obserwacyjnym z jego okolicy. Czekając, przyglądał się, jak jego osoba na nagraniu wpada na manekina, a potem zbliża się do kabin.

Kiedy pojawił się w zasięgu kamery 9,  na ekranie kamery 5 pojawił się migotliwy ruch monitorujący zewnętrzne drzwi jego kwatery.

Wynędzniała kobieta- teraz, z tego punktu widzenia był tego pewien- pojawiła się na kamerze 5, w momencie gdy on stał przy przebieralniach w sklepie. Skąd się tam wzięła? Patrzył, jak postać podchodzi do drzwi, jego serce przyspieszało. Zamknął je. Erick wiedział, że są zamknięte na klucz.

Gdy postać dostała się do wejścia do kwatery, ekran zgasł. Erick usłyszał za swoimi plecami powolny trzeszczący dźwięk. Patrzył przerażony, jak w odbiciu od powierzchni wygasłego monitora kamery 5, drzwi od schowka zaczynają się otwierać…

Witam, tu region  425, jak mogę ci pomóc?

Halo?

Połączenie przerwane.

______________________________________________________________

Oryg. Camera_Nine Tłumaczenie: Traupa

Advertisement