Creepypasta Wiki
(Dodano nową stronę „<p align="center" style="font-family:Verdana,Geneva,sans-serif;font-size:14px;margin-top:0px;margin-bottom:1.625em;outline:0px;color:rgb(255,255,255);line-height:22.75p...”)
 
(Dodawanie kategorii)
Znacznik: categoryselect
 
Linia 54: Linia 54:
   
 
<p align="center" style="font-family:Verdana,Geneva,sans-serif;font-size:14px;margin-top:0px;margin-bottom:1.625em;outline:0px;color:rgb(255,255,255);line-height:22.75px;">CIĄG DALSZY NASTĄPI…</p>
 
<p align="center" style="font-family:Verdana,Geneva,sans-serif;font-size:14px;margin-top:0px;margin-bottom:1.625em;outline:0px;color:rgb(255,255,255);line-height:22.75px;">CIĄG DALSZY NASTĄPI…</p>
  +
[[Kategoria:Opowiadania]]

Aktualna wersja na dzień 19:48, 31 lip 2015

Myśl, że muszą wracać przez las do tego potwornego miejsca była przerażająca. Dopiero co starali się stamtąd uciekać. Nie mieli pojęcia czy robią dobrze czy źle. Wiedzieli tylko, że ucieczka przez las to była najgorsza z możliwych decyzji do podjęcia. Również jak i wrócić do tego przeklętego domu pełnego żywych trupów. Ale jakie mieli inne wyjście? Mieli gotowy plan, który chcieli wcielić w życie. Pierwszą rzeczą jaka miała być to znaleźć tajemniczego człowieka, który z pewnością był żywy. Ale jak znaleźć osobę, która potrafi zlewać się z mrokiem? Kelly wiedziała.

- Dom już jest – Lee wyszedł na polankę na tyle domu. Panowała przerażająca cisz, która mroziła krew w żyłach. Niebo na całe szczęście zaczęło się przejaśniać…

- Co masz teraz zamiar Kelly zrobić? – Darco spojrzał na nią.

- Wy ukryjcie się ja zrobię to co do mnie należy tylko musze jeszcze jedną rzecz sprawdzić – Chłopcy spojrzeli na nią ze zdziwieniem. Nie wiedzieli o co chodzi jej. Czy ona postradała zmysły? Chciała iść sama? Do tego koszmaru?

- Kelly czy ty wiesz co robisz? – Powiedział Lee. – Chyba.. – Kelly zaczęła iść w kierunku domu

– Wy się ukryjcie lepiej gdzieś. Jak nie wrócę jak pojawi się słońce to uciekajcie – Otworzyła drzwi domu i weszła.

Myślała czy to co robi jest dobre. Wyjęła z kieszeni zdjęcie, które miał przy sobie trup w marynarce i spojrzała na nie. Nie mogła go pokazać chłopakom, to był by dla nich za wielki szok. Tyle przeżyli ostatniej nocy, że nie chciała już im mieszać w głowie. Nie… Do czasu aż sama się nie dowie czy to wszystko ma sens.

Zdjęcie było zniszczone prze czas ale dokładnie było widać co jest na nim. Z fotografii uśmiechała się do niej ona sama. Tak… Lili wyglądała tak jak ona. Tak jak Kelly. Ta sama twarz, te same oczy, ten sam uśmiech. Gdy Kelly wyciągnęła to zdjęcie z kieszeni trupa szybko je schowała. Sama przez chwilę nie wiedziała co robić. Sparaliżował ją strach ale po chwili wszystko zaczęło się układać.

Weszła po schodach rozglądając się na boki. Szukała najmniejszego ruchu w ciemnościach. Znaku, że oni tutaj są. Ale nie interesowali ją teraz martwi. Szukała tego innego człowieka. W czarnym kapeluszu i płaszczu. On wiedziała co tutaj się dzieje. Wiedziała gdzie go znajdzie.

Nacisnęła powoli drzwi swojego pokoju i popchnęła je delikatnie do przodu. W pokoju panował mrok. Wtedy go zobaczyła. Siedział na fotelu przed zgaszonym kominkiem. Gdy weszła odwrócił w jej kierunku głowę.

* * *

Lee i Darco stali nadal przed domem zastanawiając się o co w tym wszystkim chodzi. W głowach im się kręciło. Jedyne czego chcieli to wydostać się stąd. Odejść i nigdy tu nie wrócić. Tak! Uciec… Ale nie mogli zostawić Kelly w tym domu. Byli ciekawi co wymyśliła. A może trupy już ją dorwały a oni bez powodu na nią tutaj czekają zamiast uciekać?

- Jak myślisz wróci? – Lee chwycił Darco za ramię jednak nie spojrzał na niego. Jego oczy utkwione były w domu.

- Co masz na myśli? Wątpisz w nią? – Darco odskoczył do tyłu. Wtedy Lee spojrzał na niego.

- Nie ale wszystko wydaje się takie nierealne… Ona coś wie. Tylko nie chce nam tego powiedzieć

- Gdyby coś wiedziała… Podzieliła by się tym z nami – Darco pomyślał jeszcze raz. I sam zwątpił w swoje słowa.

- Może ona po prostu uciekła?

- Przestań! – Darco spojrzał przed dom i wtedy pisnął ze strachu.

Nagle usłyszeli za sobą szelest. Odwrócili się gwałtownie. Byli przerażeni. W ich stronę szły one. Martwe jednak nadal poruszające się szczątki ludzi. Martwych ludzi. Jednak nie szły one w ich stronę. Lee zabrał się do ucieczki jednak Darco chwycił go za ramię.

- Nie uciekaj!

- Przecież widzisz…

- Stul pysk! One nie idą w naszą stronę! Idą do domu!

- Ale przecież nas widziały…

- Naprawdę nie wiem co tutaj się dzieje. Chodźmy po Kelly…

- Nie pamiętasz co mówiła? Mamy na nią czekać aż nie pokaże się na niebie słońce – Lee spojrzał w niebo.

Słońca nie było w zasięgu jego wzroku ale na niebie zaczęły pojawiać się już chmury barwione przez jego promienie na czerwono i pomarańczowo

– Zaufajmy jej…

CIĄG DALSZY NASTĄPI…